Cmentarz Orzeł Biały w Brazylii
Cmentarz zlokalizowany jest w miasteczku Águia Branca (Orzeł Biały), które prezentuje się jako przykład nieudanej akcji kolonizacyjnej w okresie II Rzeczypospolitej. Spoczywają na nim polscy osadnicy, którzy w latach trzydziestych XX w. przybyli do brazylijskiego stanu Ducha Świętego (Espírito Santo), aby uprawiać drzewka kawowe.
Na cmentarzu, założonym w 1929 r., chowani są wyłącznie zmarli, którzy mieli polskie korzenie (ziemia należy do Stowarzyszenia Polaków Orzeł Biały – Associção Polonesa de Águia Branca). Aby dotrzeć do nekropolii, należy wspiąć się na wysokie wzniesienie górujące nad miasteczkiem Águia Branca, z którego rozciąga się majestatyczna panorama na tajemnicze góry-głazy, zwane przez miejscowych pedras.
Warunki kolonizacji
Zorganizowaną akcję kolonizacyjną w tym rejonie prowadziło warszawskie Towarzystwo Kolonizacyjne, którego przedstawiciele w 1928 r. zawarli umowę osadniczo-kolonizacyjną z gubernatorem stanu Espírito Santo. Na jej mocy polska firma uzyskała koncesję na 50 tys. ha ziemi w municypium (jednostce podziału administracyjno-terytorialnego) Colatina. W zamian zobowiązała się w ciągu 8 lat sprowadzić i osiedlić 1,8 tys. polskich rodzin. Rząd RP udzielił zgody na kolonizację 27 lutego 1929 r.
Na terenie należącym do Towarzystwa Kolonizacyjnego założono osady Águia Branca (Orzeł Biały) i Monte Claro (Jasna Góra). Polscy osadnicy kolonizowali także tereny oddalone kilkadziesiąt kilometrów od centrum – w regionie São Gabriel da Palha i Vila Valério. Towarzystwo zamierzało sprowadzić wyłącznie rodziny rolnicze, co miało gwarantować trwałość osadnictwa.
Osadnicy sami ponosili wygórowane opłaty za przeprawę przez ocean, w wysokości: 1000 zł/osobę dorosłą, 500 zł/dziecko w wieku lat 5‒10, 250 zł/dziecko w wieku lat 1‒5. Dla porównania warto pamiętać, że w realiach lat trzydziestych XX w. przeciętna pensja robotnika w przemyśle wynosiła ok. 150 zł/miesiąc.
Po dotarciu na miejsce każda rodzina otrzymywała działkę o powierzchni 25 ha. Rodziny liczące powyżej sześciu osób zdolnych do pracy (w wieku 13‒50 lat) otrzymywały 50 ha. Za działkę należało zapłacić gotówką lub w ratach rozłożonych na 6 lat. Rodziny, które podczas podróży zachowywały się „wzorowo”, mogły liczyć na upust w cenie zakupu.
Osadnicy otrzymywali działki pokryte dziewiczym lasem. Do czasu wybudowania domu mogli mieszkać w barakach przygotowanych przez administrację kolonii. W sklepie towarzystwa mieli otwarty kredyt na żywność, sadzonki, narzędzia i wszelkie inne środki potrzebne do życia. Kolonia miała własny regulamin określający prawa i obowiązki osadników, część jego zapisów nakładała na osadników wiele ograniczeń. Koloniści mogli uprawiać tylko te rośliny, które wskazała administracja, nie mogli samowolnie opuszczać działki, zawodowo zajmować się handlem i rzemiosłem (poza osadnikami-rzemieślnikami), administracja miała prawo pierwokupu ziemiopłodów i przyznawała koncesje na produkcję alkoholu. Administracja zapewniała bezpłatną pomoc lekarską, podstawowe środki lecznicze, a także zobowiązana była prowadzić szkołę i wybudować dom ludowy z czytelnią. Osadnicy, którzy łamali regulamin, musieli liczyć się z karami finansowymi, a w ostateczności z wydaleniem „kolonisty i jego rodziny ze zbiorowości kolonji”. Po kilku latach działania Syndykat Emigracyjny zamieścił w kurytybskiej gazecie „Lud” reklamę kolonii:
Przeciętne gospodarstwo kolonisty stanowi: Domek mieszkalny o 2-ch izbach typu brazylijskiego, drewniany oblepiony gliną, kryty gontem z podłogą. 10 ha wyciętego lasu, z czego 7 ha pod uprawę i 2 ha pastwiska. Plantacja kawy licząca około 5.000, z których połowa owocuje, plantacja stale rozszerza się, gdyż kawa daje najlepszy dochód. Inwentarz żywy stanowią 2 krowy i cielę, 1 muł, 8 świń i kilkadziesiąt sztuk drobiu. Niektórzy koloniści posiadają 20 ha wyciętego lasu, plantacje liczące przeszło 10.000 krzewów kawowych, 5 krów, 20 świń. Sami przetwarzają niektóre płody – z manioki wytwarzają mączkę i kaszę z trzciny cukrowej zapadurę (cukier bronzowy) i alkohol, posiadają młynki do kukurydzy i ryżu.
Zielone piekło
Zorganizowane i uporządkowane w każdym niemal aspekcie życia osadnictwo nie osiągnęło nigdy planowanych rozmiarów i nie odniosło sukcesu. Na przeszkodzie stanął m.in. wybuch drugiej wojny światowej, a nade wszystko gorący klimat panujący w tym regionie. Uprawa drzewek kawowych w takich warunkach okazała się dla wielu polskich chłopów zbyt uciążliwa. Do roku 1933 Towarzystwu Kolonizacyjnemu udało się sprowadzić zaledwie 300 rodzin. Spośród nich wiele zbiegło z kolonii i udało się do Parany, w której panował łagodniejszy klimat.
Po paromiesięcznem borykaniu się z biedą, nędzą i chorobami, po zmarnowaniu swego ostatniego mienia, po smutnym widoku roślin uprawnych, po wszechstronnych nieszczęściach i niepowodzeniach, kolonja Águia Branca w Espirito Santo przedstawiła mi się szara a nawet czarna. Przekonałem się, że na tutejszy teren się nie nadaję, że jestem europejczykiem, który nie może się przyjąć w innym klimacie. Widziałem, jak europejskie rośliny: kapusta, buraki, marchew, kartofle marnie wegetują i niedoczekawszy się dojrzałości – umierają. Pewny i przekonany, że i mnie z całą rodziną ten sam los czeka, powziąłem zamiar o ile by się tylko dało, z tego zielonego piekła uciekać. Postanowienie to zrodziło się we mnie jakoś w czasie czteromiesięcznego mego pobytu na kolonji, a po dwóch miesiącach choroby […] Do mnie przyłączyło się jeszcze cztery rodziny, z których nikt nie chciał umierać w Espirito Santo – wspominał jeden z osadników w pamiętniku nadesłanym na konkurs zorganizowany przez Instytut Gospodarstwa Społecznego w 1936 r.
Cmentarz Orzeł Biały
Na miejscu pozostali najwytrwalsi osadnicy. Ich potomkowie żyją do dziś na terenach należących niegdyś do Towarzystwa Kolonizacyjnego. Wielu z nich wciąż pamięta o pochodzeniu swoich przodków, nieliczni zachowali jeszcze polską mowę. O słowiańskich korzeniach miasta Águia Branca świadczą mogiły z wyrytymi nazwiskami polskimi na cmentarzu Orzeł Biały. W jednej z nich spoczywają doczesne szczątki administratora kolonii, Walerego Kaszorowskiego, zmarłego w 1952 r.
Na terenie cmentarza znajduje się murowana kaplica Pani Jasnogórskiej wybudowana dzięki staraniom ks. Zygmunta Szwajkiewicza TChr (1916‒2001), kapelana wspólnoty polskiej w Rio de Janeiro. Wewnątrz znajduje się kopia obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Obok kaplicy wmurowano dwie tablice upamiętniające kolejne rocznice osadnictwa polskiego. Na tablicy z okazji pięćdziesięciolecia widnieje napis w języku portugalskim, który w tłumaczeniu brzmi: „Pięćdziesięciolecie. Kolonizacja polska w Espírito Santo. Hołd ludności São Gabriel da Palha dla imigrantów polskich. São Gabriel da Palha – Águia Branca, 14 października 1979. Prefekt municypalny Dario Martinelli”.
Na cmentarzu, pomiędzy mogiłami stoi murowany krzyż upamiętniający zmarłych osadników. Na cokole znajduje się tablica z napisem w języku portugalskim, który w tłumaczeniu brzmi: „Dla uczczenia pamięci rodaków zmarłych w Brazylii Polacy ofiarują ten pomnik. 1954”.
Mikołaj Radomski
Dalsza lektura:
Malczewski Z., Ślady polskie w Brazylii, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2008.
Malczewski Z., Polonia w Orle Białym współcześnie. Analiza przeprowadzonych badań, [w:] „Studia Polonijne”, t. 30, Lublin 2009, s. 303-313.
Mazurek J., Brazylia i Polonia brazylijska wobec niepodległości Polski w latach 1914−1918, [w:] Mazurek J. (red.) Polska i Brazylia – bliższe, niż się wydaje, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2020, s. 191-224.
Regulamin kolonii Agua Branca, Polona